W ostatniej walce Kevina Wiwatowskiego zabrakło niewiele. Rywal był zdecydowanie cięższy i bardziej doświadczony. Mimo to zawodnik z Grudziądza nie odpuszcza i w przyszłym roku zapowiada kolejne starcia. O swoich planach opowiada w rozmowie z naszym portalem.
Rywal był blisko 20 kg cięższy od Ciebie. Czy to zmieniło coś w Twoich przygotowaniach? Jak one wyglądały?
Założenia było takie, żeby kontrolować dystans i nie podpalić się. Wiedzieliśmy, że przeciwnik jest bardzo doświadczonym zawodnikiem "bjj". Różnicę wagi doskonale odczułem podczas samej walki.
Przegrałeś, ale po wpisach na portalach społecznościowych widać, że jesteś zadowolony z walki?
Zgadza się! Razem stoczyliśmy wspaniałą walkę, którą ogłoszono jako starcie wieczoru. Nie jest mi wstyd po tej porażce. Rywalizowałem z facetem, który swoją przygodę z tym sportem rozpoczął 10 lat temu. Aktualnie ma czarny pas "bjj" i jest jednym z najlepszych bokserów w Polsce. Dla mnie to żadna ujma przegrać z kimś takim. Poza tym w życiu trzeba umieć ponosić porażki.
Jakie elementy zadecydowały o Twojej porażce?
W głównej mierze zadecydowały moje zapasy. Gdybym nie dał się przewrócić, to najprawdopodobniej dociągnąłbym wynik do końca. Istniała również szansa, że skończyłbym walkę przed czasem. Teraz trzeba wracać na matę i poprawić słabsze elementy. Są już terminy kolejnych walk. Przede mną ciężka praca.
Dzisiaj, kilka dni po walce... uważasz, że mogłeś lepiej się do niej przygotować?
Myślę, że zawsze można dać z siebie jeszcze więcej. Mimo wszystko byłem naprawdę dobrze przygotowany do tego starcia, więc tym bardziej jestem zadowolony z przebiegu całej walki.
Rok powoli dobiega końca. Jakbyś go podsumował?
Ten rok był taki trochę ze zmiennym szczęściem. Ostatnie miesiące to bardzo pracowity okres. Przez 5 tygodni zdobyłem dwa złote medale Mistrzostw Polski w MMA i stoczyłem walkę, którą ogłoszono wydarzeniem wieczoru. Podsumowując - rok 2017 uważam za udany. Teraz czekam na kolejny, a w nim na pewno będzie się sporo działo.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz